niedziela, 23 czerwca 2019

Egoizm

Zauważyłaś, że człowiek pisząc do kogoś, że wszystko będzie dobrze, podświadomie kieruje te słowa do samego siebie, chcąc się w jakiś sposób podbudować?
Człowiek jest egoistą bardziej niż nam się wydaje.
Prawie we wszystkim, co robi.
Na pewno zauważyłaś.
Nawet rozmawiając z kimś kieruje rozmowę w taki sposób, żeby usłyszeć daną odpowiedź, która go w czymś zapewni, jakby rozmawiając z samym sobą.
Jakieś to smutne.
Jakby mimo wszystko był we wszystkim sam a inni byli na dłuższą perspektywę tylko narzędziem.
I raz na sto lat pojawia się człowiek, który ma w sobie na tyle ogromną moc, że porusza nas i sprawia, że czujemy zakłopotanie, zaskoczenie, jakieś emocje, w końcu.
Skoro jako jeden z niewielu na ziemi wyrzuca nas na wody, których nie znamy, daje poczucie nowych doświadczeń a nie jedynie monologów, sprawia, że uzależniamy się od niego jak od najlepszego narkotyku.
A zjazd po takich narkotykach boli najbardziej.
Gdy zdajesz sobie z tego sprawę po kilku doświadczeniach i nie wchodzisz we wszystko jak licealny amator dragów, który pragnie wszystkiego co kopie, sama nie wiesz, czy chcesz jeszcze kiedykolwiek to poczuć.
A z drugiej strony nie chcesz już nigdy nie poczuć niczego. Wybór jest dość tragiczny.
Chyba w tego słowa znaczeniu jestem z natury ćpunem, chyba nie potrafię inaczej, bo nie czuć nic jest równoznaczne z niebytem, więc każda godzina, dzień, tydzień, miesiąc, rok, jest bezużyteczny i nie czuję jakiejkolwiek przyjemności z robienia czegokolwiek. Nawet spotykając się ze znajomymi, w końcu pojawia się chwila, w której zatrzymuję się w swoim bycie, przestając słyszeć kogokolwiek wokół, wszystko staje się tłem, przestaję się śmiać, mówić, wszystko gaśnie jak po zakończeniu sceny w teatrze i brutalnie zdaję sobie sprawę, że nie czuję kompletnie nikogo i nic nie jest ważne, nie porusza ani ułamka mnie.

Potrzebuję idealnego narkotyku.