wtorek, 26 grudnia 2017

Śpij spokojnie

Marzę, by dzień skończył się jak najszybciej, z cichą nadzieją, że zasnę jak człowiek. Ani jedno, ani drugie marzenie się nie spełnia. Dzień rozciąga się jak roztopiony pod wpływem promieni słonecznych asfalt. Tyle, że słońca brak. Więc gonię noc, próbując nieudolnie pchać wskazówki zegara. W jaki sposób? Chyba w najgorszy z możliwych. Zapycham oś czasową czynnościami, które w żaden sposób mnie nie rozwijają. Raczej rozkładają moje gnijące ciało. Może powinienem cieszyć się z tego, że jeszcze w ogóle istnieję w czasoprzestrzeni. "Cieszyć się" to zbyt abstrakcyjne i odległe słowa, by zaprzątać sobie nimi głowę. Gdy już wystarczająco podtopiłem mój umysł w błocie, czas na sen. Na to czekałem cały dzień. Obudziłem się po to, by doczekać pory snu. Musisz przyznać, że to zgrabnie odzwierciedla całe moje życie. Tylko, że to nie jest takie proste. Nie potrafię doznać snu, dopóki doszczętnie nie poranię się ostrymi kawałkami dawnych, nic nie znaczących już przeżyć i chwil. Dopóki nie przypomnę sobie, jak bardzo nisko jestem. Dopóki nie udowodnię sobie, jak bardzo spieprzyłem na wielu płaszczyznach życia. Co noc chyba muszę się tak bardzo zeszmacić, spędzając kilka godzin w łóżku, żeby zasnąć spokojnie. Wygląda na to, że jakaś spora część mojego umysłu czerpie z tego przyjemność. Bo po czym, jak nie po przyjemności śpi nam się tak głęboko? Ale to nic. Wystarczyło odpłynąć w sen, który imaginował kompletnie niespójne elementy wyobraźni. To pozwoliło uciec i dawało odpoczynek. Do czasu, aż moja przeszłość nie dobrała się do życia sennego, który przecież mnie od niej chronił. Co noc śnią mi się osoby, które straciłem. Co dzień próbuję złapać sam siebie w objęcia i wytłumaczyć sobie, że to normalna kolej rzeczy. Ludzie odchodzą, gdy przychodzi na to odpowiedni czas. Co noc zaś odnajduję w sobie winy za każdą osobę, która odeszła. Znajduję w sobie coraz więcej cech bestii. Kogoś, kim nigdy nie chciałem być. Do tego te sny, które sama musiałabyś zobaczyć, by stwierdzić, jak bardzo są bolesne. Każda sekunda snu, w którym widzę te osoby. Co noc. Teraz rozumiesz, dlaczego nigdy się nie wysypiam.
6:00.
Dobranoc.


poniedziałek, 18 grudnia 2017

Hej [...]

Boję się, że życie to jedynie ciągły wybór mniejszego zła.
Myślenie o przeszłości powoduje, że przestajemy żyć. Wiem co mówię, bo od paru lat nie żyję.

Dałem sobie dziesięć minut,
Wziąłem rok.
Daj dziecku palec,
Weźmie całą dłoń.


środa, 25 października 2017

Zdjęcia oczu

Chciałbym zbierać zdjęcia oczu przypadkowych ludzi spotkanych na ulicy bądź na portalach społecznościowych. Wycinać resztę, zostawiając tylko oczy. Niektóre są tak wyjątkowe, że wprawiają mnie w osłupienie, zatrzymanie się, z uczuciem, jakby zaglądały mi do wnętrza duszy. A to tylko przypadkowa osoba, która nawet nie ma pojęcia kim jestem, lub, że w ogóle jestem.
Chciałbym te wszystkie fotografie wieszać na ścianie, aż do jej całkowitego zapełnienia.


niedziela, 24 września 2017

Jak zwykle

Wchodzę w ten internet i portal społecznościowy jakbym liczył, że nagle coś się pojawi i zmieni moje życie. Że ktoś napisze coś przełomowego, szokującego, ktoś o mnie pomyśli.
Odświeżam, pustka.
Taplam się w tej pustce, czytam stare wiadomości, ożywiam trupy, całe szczęście tylko w mojej głowie. Co noc, przed snem, nie mogę dać sobie spokoju z tym, że nie ma tu żadnych uczuć, bliskości, że jest wieczne oszukiwanie się - że może jutro, pojutrze.
Tymczasem mijają tygodnie, miesiące, aż w końcu lata. Gniję.

Zabawne uczucie, gdy zauważasz, że wokół Ciebie nie ma nikogo.
W dodatku Cię to smuci, mimo tego, że odpychałeś wszystkich dookoła jak to tylko możliwe.

piątek, 25 sierpnia 2017

Gdańskie tramwaje

Lubię jeździć gdańskimi tramwajami.
Pewnie dlatego, że rzadko to robię. Nie spędziłem dzieciństwa w dużym mieście, tylko w malutkiej wsi. Tramwaje były dla mnie czymś nowym, odkrytym przez małe dziecko.
Szkoda tylko, że ludzie tacy szarzy. Nie śpiewają, nie tańczą.
Mogliby chociaż potupać nogami w rytm wyobrażonego utworu.

Echo

Tak mi się żyje. Na pewno rozumiesz.
Tak mi się nie żyje.
Zapominam przeszłość. Kopię się w miejscu.
Próbuję pogodzić się z tym, że tu każde niewinne dziecko umiera.
Próbuję pogodzić się z tym, że moje dziecko się rozkłada.
Na pewno rozumiesz.
Moje dziecko bardzo mocno płacze.
A może płakało.
Mam nadzieję, że to nie echo, tylko jego głos.
I bardzo chcę, ale nie potrafię zrozumieć siebie i ludzi. Nie potrafię zrozumieć dorosłości, bezduszności.
Jestem tylko tym drobnym dzieckiem, którego krzyku nikt nie słyszy.


czwartek, 24 sierpnia 2017

Brakuje mi

Tu już dawno nie ma czego szukać.
Chcesz tańczyć w ruinach pośród opuszczonych zwłok?
Mógłbyś powiedzieć, że to artystyczne, ale to jednak ostatnie, co chciałbym teraz usłyszeć.
Mam bardzo dosyć doszukiwać się w braku sensu sztuki.
Jedyną sztukę, jaką można się w tym doszukać, to sztukę spadania.
I koniec nie będzie artystyczny.
Proszę, przestań tańczyć w ruinach.
Wiem, że kiedyś stały tam piękne budowle.
Wiem, że grała tam piękne muzyka.
Ale gdy tańczysz, w tle nie słychać nic.

Bardzo potrzebuję ludzi. Nawet na siłę, aż będę nimi wymiotował. Potrzebuję nowej muzyki. Choć nowa muzyka bez nowych ludzi traci ogromną część uroku. Dlatego potrzebuję ludzi i muzyki.
Zrób mi przysługę, zaproś mnie na herbatę. Zaproś mnie na pierdolony spacer.

Niektórzy ludzie tak pięknie patrzą. Jakby widzieli coś więcej. Jakby rozumieli więcej. Nie wiem ile w tym prawdy a ile marzeń. Przecież nawet ich nie znam.

Warszawa. Ludzie jak mrówki.

wtorek, 22 sierpnia 2017

alternatywny świat

Potrzebujemy alternatywnego świata.

Son Lux  -Alternate World

Layne

Niesamowite, że po tylu latach od jego śmierci nikt nie potrafi podołać jego skali głosu, nikt nie potrafi tak pięknie zaśpiewać jego utworów. Gdy światu brakuje takich jak Ty, Ciebie nie ma już dawno i takich jak Ty nie będzie nigdy.


sobota, 5 sierpnia 2017

Więc nie mówię nic

Chciałbym Cię wciągnąć w ten cały wir, który pociągnąłby nas na dno.
Ale za bardzo Cię kocham.
Więc się nie odezwę.

piątek, 14 lipca 2017

Dziennik snów

Odkąd prowadzę dziennik snów, zauważam monotonię w tym, do czego zawsze uwielbiałem uciekać, może dlatego, że nie pamiętałem, co mnie tam spotykało.
Śnią mi się non stop te same schematy, te same miejsca, których już mam serdecznie dość, ci sami ludzie, których nie chcę już widzieć, te same irytujące sytuacje.
Tylko czasem, gdzieś w mgle pojawiają się ludzie, którzy się na mnie zawiedli i są teraz jedynie przeszłością.

piątek, 7 lipca 2017

Mam już dość rozmawiania z samym sobą, do cholery

Jeżeli kiedyś to przeczytasz, wszystkiego dobrego. Często o Tobie myślę, naprawdę byłaś cierpliwa i długo wytrzymałaś. Szkoda, że nigdy się nie spotkaliśmy. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa teraz, na to wygląda, bo często odwiedzam twój profil na facebooku. Wiesz, zawsze się mówi, że najważniejsze jest to, by ta druga osoba była szczęśliwa, a to, czy będzie ona szczęśliwa z nami czy bez nas, to już nie ma znaczenia. Wydaje mi się, że to ogromne kłamstwo. Straciłem już sporo pięknych osób, mimo świadomości, że są w tej chwili szczęśliwe, jedyne co czuję, to tęsknotę i ogromny żal.

Bo mi, głupiemu wydaje się, że świat kręci się wokół mojego palca, a pierwsze marzenie, jakie przychodzi mi na myśl, to opuszczenie tego miejsca. Coś tu do cholery nie gra.

Poza tym boję się o siebie, więc nie wiem, czy chcesz to przeczytasz.
I tak nie przeczytasz.

Kiedyś zabiję się za moją sentymentalność.

Wiesz jak jest w życiu? Wydaje Ci się, że znasz ludzi i z łatwością wskazujesz, kto jest bardzo pamiętliwy i kto ma największy problem. A na końcu wychodzi, że tylko Ty stoisz w miejscu. Tylko Ty co noc sięgasz po te wspomnienia, bo w sumie nic prócz wspomnień Ci nie zostało. Potem wychodzi, że całe życie się mylisz. Że wszystko było nietrafione i nawet ze świadomością tych błędów nie potrafisz wychwycić prawdy.

Dobranoc. Okropne.


środa, 5 lipca 2017

Kurdt

- Proszę, powiedz, że nie jesteś tylko iluzją w śnie i jesteś prawdziwy.
- Niestety niedługo stąd zniknę, gdy skończy się sen... Ale Ty też jesteś iluzją.
Tak jakby poczułem, że on gdzieś tam jest, nawet poza snem, dokładnie tak jak ja, i że rzeczywiście nie mogłem od niego oczekiwać bycia, skoro sam nigdy nie byłem. Mimo wszystko ten sen wydawał się być bardziej realistyczny niż tzw. rzeczywistość, w której się budzę.


niedziela, 25 czerwca 2017

Wnioskuję

Beznadziejność własnego losu przelewa się na traktowanie innych. Wnioskuję to po zachowaniu Tomasza Beksińskiego w filmie "Ostatnia Rodzina", i po zachowaniu moim.

piątek, 16 czerwca 2017

Bezsens

To wraca i psuje wszystko. Wszystko jest domkiem z kart, wystarczy lekki podmuch.
I to wraca zawsze, przez co tracę jakikolwiek sens.

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Byle się nie sparzyć

Chciałbym tańczyć, tak jak tańczysz,
I się bawisz każdego dnia.
Chciałbym uśmiech mieć na twarzy,
Każdej nocy dotykać gwiazd.
I do prawdy przyznam, że piękne masz oczy,
I z pewnością jesteś najczystszą wśród dam.
Nikt Ci nie wmówi, że złą drogą kroczysz,
Bo sama wiesz dobrze, że pięknie jest tak.

Chciałbym tańczyć, tak jak tańczysz,
I się bawisz każdego dnia.
Chciałbym zakryć swoje wady,
Zmienić wszystko, co jest nie tak.
I można by stwierdzić, że ruszasz się z gracją,
Onieśmielająco zatrzymując czas.
Lecz skąd tu się wzięło te brudne robactwo,
Co wychodzi z Ciebie, gdy kładziesz się spać?

Chciałbym tańczyć, tak jak tańczysz,
I się bawisz każdego dnia.
Dobrą przyszłość nam wymarzyć,
Nigdy w życiu nie czuć się sam.
I stwierdzam z łatwością, że braknie Ci wrażeń,
Bo zamykasz oczy i biegniesz przez las.
Najwyraźniej pragniesz, by ktoś Cię zobaczył,
Lecz nikt Cię nie widzi, bo płomień twój zgasł.

I dopiero poznamy strach, kiedy coś się zdarzy.
To nie ważne, że ogień sięga nas - byle się nie sparzyć.


sobota, 10 czerwca 2017

Zanadto

Myślę, że myślę za dużo.
Wszystkiego we mnie zanadto.
Za dużo we mnie przywiązania do ludzi, których widzę pierwszy i ostatni raz.
Za dużo we mnie obojętności w stosunku do ludzi, których znam długo i będę znać jeszcze dłużej.
Za dużo oczekiwań. Wychodzą z tego tylko rozczarowania.
Za dużo energii seksualnej. Nie potrafię nad nią panować.
Gdyby się temu bliżej przyjrzeć, to wszystko jest na opak.


"Bo chciałbym poznawać ludzi i za bardzo się do nich przyzwyczajam. Czasami mam wrażenie, że potrafię odczuć, że ktoś ma podobną duszę, że naprawdę bym się z nią dogadał i zrozumiałbym wiele. To popieprzone, bo widzisz, potem mi przykro, jest mi samotnie, a ci ludzie już nigdy mnie nie będą pamiętali. I wmawiam sobie takie bzdury zamiast żyć. Jestem zbyt sentymentalny, empatyczny, czuję za dużo."


czwartek, 25 maja 2017

Za wcześnie

Nie lubię, gdy tak wcześnie chce mi się płakać.
Nie mogę zamknąć drzwi.
Nie wyobrażam sobie, żeby zobaczyli.
A tak bardzo kocham płakać.

wtorek, 16 maja 2017

Pogrzeb

Otworzyłem dziś pudełko pełne przeszłości, znalezione gdzieś w głębi pokoju, nieruszone przez ostatnie 2 lata. Nie obyło się bez łez. Przydałoby się w końcu coś z tym zrobić. To zalega tak samo jak przeszłość w moim umyśle, tworząc spore blizny. Zakopanie tego pudełka będzie dobrym pomysłem, prawda?

Niesamowite, jak człowiek potrafi być pamiętliwy i sentymentalny. Potrafi zniszczyć sobie życie dla osoby, której już nie ma i nigdy nie będzie.

środa, 10 maja 2017

Kwiat młodzieży polskiej

Tutaj nikt nie ma prywatności, tutaj łączy się masa ludzkiego odpadu z ludźmi celującymi trochę wyżej, zawsze do cholery na korzyść tych niżej. Dorośli ludzie, którzy nawet nie wiedzą, że po korzystaniu z ubikacji myje się ręce. Gdyby chociaż posiadali na tyle móżdżku, żeby myć przy kimś, żeby chociaż wyglądało na to, że o to dbają. Śmieszne. Dorośli ludzie, którzy nie potrafią trafić do muszli klozetowej i leją na deskę (tak, to też na porządku dziennym), nie potrafią używać spłuczki, wszystko niszczą, utrudniając pracę sprzątaczkom. Kwiat polskiej młodzieży, piękną przyszłość wróżę. Obrzydliwe, to mało powiedziane. I jak tu słuchać Jezusa, który przekazuje, żeby kochać wrogów... Dlatego zawsze mam poczucie winy, że mogę pałać do kogoś taką nienawiścią, ale jak miałbym to wszystko przeoczyć? Musiałbym wydłubać sobie oczy. To dla mnie nie jest normalne i nie zmierzam się dostosować do tych odrzucających kreatur, którzy rozwój i innych mają za nic. Nie powinni być ludźmi, skoro nie akceptują podstawowych zasad człowieczeństwa. A nie, czekaj, to już większość. Ha, demokracja. Powodzenia, nie wiem jakim cudem nasza cywilizacja jeszcze nie wyginęła.

poniedziałek, 8 maja 2017

Spowiedź

Wiesz, o czym nikomu nie mówię? Mam problem z popędem płciowym. Czuję się jak zwierzę. To oddziela moje wnętrze na zupełnie dwa różne kawałki. Z jednej strony jest istota, która nie radzi sobie z obecną sytuacją i z egzystencją ogółem, z drugiej strony pojawia się agresywna kreatura, która zamienia istoty płci przeciwnej w przedmioty pożądania. Dopiero po rozładowaniu napięcia wracam skonfundowany do całości, patrząc na siebie z drwiną i obrzydzeniem. Dopiero wtedy mogę widzieć wszystko takim, jakim jest. I tak jest codziennie - codziennie wszystko wraca, walczę ze sobą przegrywając kolejny raz. Więc jak mógłbym czuć się ze sobą dobrze, gdy w każdej chwili toczę wojnę, a moje postrzeganie świata jest elastyczne i zmienia się pod wpływem tak okropnej zależności? Codzienne pozbawianie się emocji na rzecz chwilowej przyjemności, coraz to bardziej wymagającej i wyniszczającej wrażliwość. I nie wiem, czy da się walczyć z tym, co jest wynikiem ewolucji człowieka. Jestem więc w kawałkach.


Boję się

Zaginęliśmy w eterze, w tym całym zgiełku komunikacji.
Zginęliśmy w natłoku słów, bo poza słowami nie znaleźliśmy tu nic innego.
Umieramy w tłumie, ale nadal sami.

wtorek, 2 maja 2017

Więc nie śpię

Słyszę w głowie utwory, które dalej łamią mi serce.
Omijam je szerokim łukiem, bojąc się, że pęknie.
Później w nocy, w snach, wraca wszystko,
Chcąc mi wmówić, grożąc pięścią,
Że już wszystko znikło.


piątek, 28 kwietnia 2017

Kiedyś słońce tuliło mocniej

Pomyśl sobie, przypomnij, jak pięknie się zaczynało twoje życie. Przed 3-4 rokiem życia nie pamiętasz nic, aż nagle coś się pojawia i zaczynasz żyć, tak jakby wcześniej cię nie było.
I wszystko odkrywasz.
Wpływasz w ocean życia nawet bez zdziwienia. Akceptujesz wszystko co się przydarza bo nie decydujesz o niczym. Dbano o Ciebie, gdy Ty materialnie nie dawałeś zupełnie nic. To niesamowite.
Byłeś naprawdę szczęśliwy.
(Nie wiem dlaczego, ale z tego wszystkiego najbardziej pamiętam słońce. Letnie, wspaniałe słońce, które tuliło mnie, jakby chcąc wprowadzić mnie bezpiecznie w życie. Nie pamiętam w ogóle deszczu.)

Grzebiesz w piaskownicy a to najpiękniejsze co cię dotychczas spotkało. Piaskownica na podwórku jest czymś, co Ci wystarcza do życiowego spełnienia. Pieprzyć inne kraje, widoki, pieprzyć to, jak marnie jest naszym rodzicom żyć w tym nieszczęsnym kraju. Masz piaskownicę, niczego Ci więcej nie potrzeba, rozumiesz? Akceptujesz stan obecny, bo lepiej nie może być.
A teraz może być lepiej? Może to jest nasz Everest.
Wiesz co to regres rozwoju? To przypomnienie sobie, że to co masz, jest dla Ciebie najlepsze. Cofnijmy się  i cieszmy się, zamiast doszukiwać się kolejnych tragedii w losach naszych i całego świata.
Pójdź na plażę i pobaw się piaskiem jak wtedy.
Poskacz po kałuży. Zrobiłem to niedawno, byłem cały zalany, ale szczęśliwy.

Być może to jest najważniejsza nauka na ziemi. Im młodsi byliśmy, tym byliśmy bardziej szczęśliwi. Po prostu byliśmy, zgodni z całym wszechświatem. Musimy nauczyć się regresu i tego, że nie wstyd nam być dziećmi w tym wieku. Wyobraź sobie, jak marny los tkwi w tych, którzy uważają to za żenujące. Oni nigdy już nie wrócą do spełnienia. Jak marny los tkwi w ludziach pełnych intelektu i masy treści, której już nigdy z siebie nie wyrzucą?
Więc na co komu te tysiące wchłoniętych stron pełnych informacji, skoro to, co w nas najważniejsze - szczęście - nie znajdzie już w nas miejsca? Zamiast tego chwalmy się, jakimi jesteśmy geniuszami. A czy prawdziwy geniusz zapomniałby o najprostszej sprawie, jaką jest radość z najmniejszego oddechu?
Nauczmy się w końcu akceptacji i miłości.

I jeszcze coś. Pamiętasz, gdy jako dziecko rodzice sprawiali Ci radość prezentami i przyjemnościami mimo tego, że Ty nie miałeś im nic do zaoferowania, no może poza szczerym uśmiechem? Wyobraź sobie, że ktoś zawdzięcza Tobie powrót do najpiękniejszego okresu życia, o którym już zapomniał pod wpływem okrutnej rzeczywistości. To się nazywa bezinteresowność. Zwróć wtedy uwagę na szczery uśmiech, który otrzymałeś w zamian. Myślisz, że dlaczego rodzice byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, gdy na twojej twarzy pojawiał się ten niepozorny uśmiech? Bo to jest istota życia i wartość, płynąca prosto z serca. Serca tego samego dziecka, które niegdyś zgubiło drogę do domu i już nigdy nie wróciło.


czwartek, 13 kwietnia 2017

Przestań płakać

Wiem, że tam jesteś.
Wiem, że umierasz.
Mam tak samo.
Ale proszę, uwierz, że będzie lepiej.
Bez tego nie mamy nic.
Przyjdzie czas na rzeczywistość.
Tylko wyciągnijmy ręce sami,
bo próżno czekać.
Dostajemy to, na co zasługujemy.

czwartek, 6 kwietnia 2017

Deszcz

Wczoraj zainspirowany beztroskim chłopcem idącym z rodzicami w środku deszczowego wieczora, skakałem do każdej napotkanej kałuży, nie zostawiając na swoich ubraniach najmniejszego, suchego fragmentu materiału.
Dziecko nie umarło. Uśmiechnęło się pierwszy raz od dawien dawna.

piątek, 31 marca 2017

Apokalipsa

Nadchodzą dni zagłady.
Widzę je coraz wyraźniej.
Przekleństwo mojej osobistej ludzkości.
Dostrzegam, jak z biegiem czasu staję się coraz wolniejszy, myślący coraz wolniej,
a za razem coraz bardziej chaotycznie.
Co najgorsze, coraz mniej abstrakcyjnie.
To coś jak sen, w którym uciekasz od mordercy najszybciej jak tylko potrafisz, 
a on prędzej czy później i tak cię dogania, bo tak naprawdę zamiast biec do przodu, poruszasz się w miejscu. Ten morderca to przeciętność i życie zautomatyzowane, bezcelowe.
Więc to śmierć we śnie. 
Nie tak miałem skończyć, podobno.

"Ale Ty nigdy nie poddasz się."

piątek, 24 marca 2017

Możesz lepiej

Chciałbym żyć tak, przy przy spotkaniu z Tobą nie wstydzić się siebie i patrząc Tobie w oczy stwierdzić, że nie byłem aż tak złym człowiekiem i że naprawdę się starałem.

I by nie bolało mnie serce.

Sny

Coś strasznego mi się śni i nie potrafię wmówić sobie, że to nierealne.
Życie mi ucieka i nie potrafię wmówić sobie, że to rzeczywistość.

Śniło mi się, że umarłaś. Okropne.


poniedziałek, 13 marca 2017

Nieznajoma

Jaki to dziwny moment, Kamilo, gdy w swojej miejscowości mijasz osobę, która wygląda bardzo podobnie do osoby, która jest Ci bliska, a której nigdy nie widziałaś w rzeczywistości i znasz ją tylko na odległość. Próbujesz przez ułamek sekundy zajrzeć tej obcej osobie w oczy i odszukać tam zupełnie kogoś innego, a ona jest tak bardzo nieświadoma, że niespecjalnie wyrządza Ci ból serca i zastanawia się, dlaczego do cholery ten typ się na nią gapi. Ano dlatego. Jesteś wspaniała, Kamilo. Wydaje mi się, że mimo całej mej ignorancji i egoizmu tęsknię za Tobą.

czwartek, 2 marca 2017

Dalej

Kiedyś drewniane patyki, dziś metalowe druty i stalowe bramy. Wszystko po to, by zwiększyć poziom bezpieczeństwa swojego kącika i odgrodzić się od innych istot - potencjalnych napastników. Odgradzamy się coraz bardziej, nie wychodząc poza strefę komfortu. Jesteśmy sami coraz bardziej. Coraz dalej nam do siebie mimo, że wciąż nas coraz więcej i ledwo mieścimy się na tej nieszczęsnej kropce. Tak to dziś wygląda... U mnie. Mówię za siebie.

poniedziałek, 27 lutego 2017

W jeden dzień

Podobno parę lat mija, 
Jak jeden dzień. 
Więc można w jeden dzień 
Zapomnieć o sobie. 
Łatwo i przyjemnie, 
Nieprawdaż?

niedziela, 19 lutego 2017

Tak, czy tak

Czy nie gorsza od śmierci fizycznej jest śmierć psychiczna? Po krótkim akcie przerwania pracy organizmu, człowiek nie odczuwa już niczego, po prostu go nie ma, więc nie dręczy go aktualny stan rzeczy, natomiast okropnym uczuciem jest być tu przez nieme kilkadziesiąt lat, mając wciąż świadomość, że nie robi się niczego w kierunku odnalezienia własnego sensu, że z każdym dniem szczęście ucieka nam przez palce a my nie mamy sił, by podnieść dłonie. Po prostu obserwujemy nasz bezsens i przenikanie, niczym okropny film, który oglądamy z przymusu. Oglądamy ludzi wokół nas i widzimy mnóstwo bezmyślności. Oburzamy się na ich płytkość w uśmiechach, po czym wracamy do ciemnej nory i łkamy, bo nie potrafimy uśmiechać się nawet płytko. Wydaje mi się, że możliwym jest chcieć umrzeć a za razem chcieć żyć. Wystarczy zdać sobie sprawę, jak wiele jest znaczeń i rodzajów życia i śmierci. Tak wiele tu osób żyje i jest martwych.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Dusza mi burczy w brzuchu

Dusza mi burczy w brzuchu.
Znowu jej nie pasuje, że uwielbiam głód.
Ale to tylko minuta ciszy.
Za chwilę wróci upragniony hałas.

Miło, że wpadłaś, ale już późno.
Muszę już spać, bo padam na brzuch.
I tak mnie zdradzasz, bo nie ma Cię nigdy,
A słyszę Cię tylko, gdy boli.

Nie oczekuję nawet odburknięcia.
Po prostu to przełknij i odejdź.
Wiedz, że obfitość to zastój,
Także wolę się gryźć do śmierci.

Do zobaczenia.

niedziela, 12 lutego 2017

Stoję

Chciałbym być zawsze szczery.
Z samym sobą i z ludźmi, których już nie obchodzę.
Chciałbym, żeby jeden z nich się odwrócił,
pewnego razu, spojrzał.
Chciałbym, żeby przestał się bawić w przyszłość,
i zmarnował sobie życie dla mojego kaprysu.
Zobacz, do czego dążę.
Nie udało mi się, więc wracam
po raz kolejny, by dostać w twarz na zachętę.
Ale chcę więcej, dopóki mam wybór.
I nie wiem, czy większą krzywdę
chciałbym wyrządzić Tobie, czy sobie.
Bo chciałbym mieć Cię nieżyjącą,
A umieram, bo żyjesz. 


niedziela, 5 lutego 2017

Detoks

Jestem uzależniony od bólu. Od tego, że coś musi być nie tak. Musi, bo moi bliscy nigdy nie znaleźliby powodów moich zmartwień. Imaginuję je sobie. To jest ułomność, która niszczy całe życie, bo doznaję paraliżu. Przestanę rzucać sobie kłody pod nogi i dam sobie spokój z byciem męczennikiem, bo gdybym potrafił spojrzeć na siebie z trzeciej osoby, nie mógłbym przestać się śmiać. Jestem miłością, niczym więcej. Tylko to się liczy.


sobota, 4 lutego 2017

Spójrz po prostu

Brakuje nam widzenia rzeczy takimi, jakie są. Za dużo w nas interpretacji umysłu. Interpretacji, przez które mamy problem z patrzeniem sobie prosto w oczy, a przecież taka praktyka w niesamowicie szybkim tempie przybliża do siebie ludzi. Brakuje nam poczucia dotyku dłoni, dostrzegania uśmiechu. Ganiamy we mgle myśli w sumie nie wiedząc za czym, bo gdy już zabraknie sił na bieg, orientujemy się, że stoimy w miejscu. Na każdym kroku jesteśmy uczeni interpretacji, to jest w porządku do pewnego momentu, jednak nie zauważamy chwili, gdy zamiast dojść do celu, okrążamy go setki razy. Przestań choć na jakiś czas. Daj sobie spokój. Po prostu czuj każdą sekundę, każdy oddech, każdy dźwięk i kolor. Wtedy żyjesz.


Nigdy nie zapominam

Powoli zapominam jak się zasypia. Zaczynam czuć zmęczenie o czwartej, więc kładę się wtedy do łóżka i czuję bezsens tego, co przed chwilą zrobiłem, gdyż zaczynają nasilać się okropne myśli, które sprawiają, że chcę jak najszybciej uciec z łóżka i zaprzątać głowę byle bezwartościową bzdura, byle nie myśleć o tym, co właśnie podsuwa mi wyobraźnia, a podsuwa ona takie brudy sprzed kilku lat, o których już dawno zapomniałem, przez co żyło mi się odrobinę jakby lepiej. A teraz wraca to, co sprawiało najbardziej gorzkie i przeszywające policzki łzy. Ale to tylko chwila, prawda? Boję się o swój psychiczny stan, raz na jakiś czas.

sobota, 28 stycznia 2017

Może kiedyś

"I gdy wszystko zostało
Z łatwością powiedziane
I gdy każda z tamtych chwil
Nie będzie zapomniana
Ze smutkiem powrócimy
Z nierealnego świata
Może kiedyś tam"

poniedziałek, 2 stycznia 2017

To tylko chwila

To tylko chwila. Zmieniasz się jak ocean i jesteś kimś innym. I czujesz zupełnie co innego.

Z nocy na noc jest coraz ciemniej

Samemu trudno jest się wyleczyć. Przyjmuję zasadę, że nikt inny nie może nas naprawić, niż my sami. A co, gdy człowiek zatopił się tak głęboko, opadł tak nisko, że nie jest w stanie o własnych siłach wypłynąć na powierzchnię? Czy aby na pewno człowiek zawsze jest w stanie sam się podnieść? To niedorzeczne, gdy czuję to, co czuję aktualnie. Nie mam siły wmawiać sobie, że jestem silny i nie mam siły mówić sobie, że jestem w stanie. Co teraz? Być może człowiek musi chwilkę poleżeć w sidłach bezsilności bez ruchu, by uzbierać moc wewnętrzną. Ale ile można zbierać tą moc? Przecież samotność ciągnie coraz bardziej - to nie tak, że w końcu się do ciebie odezwie i powie: "Chłopcze, wstawaj". Rozmawiałem z nią kilka razy i mało która rozmowa była pozytywna. Także jakie płyną z tego wnioski? Niezbyt przyjemne.

Ale to jest noc. Ona rządzi się swoimi prawami. Jutro zapomnę. Później znów wrócimy do siebie. Ale znów zapomnę. Więc chyba jest dobrze, nie?

A jakim to trzeba być zdesperowanym człowiekiem, by pisać do samego siebie...