piątek, 14 lipca 2017

Dziennik snów

Odkąd prowadzę dziennik snów, zauważam monotonię w tym, do czego zawsze uwielbiałem uciekać, może dlatego, że nie pamiętałem, co mnie tam spotykało.
Śnią mi się non stop te same schematy, te same miejsca, których już mam serdecznie dość, ci sami ludzie, których nie chcę już widzieć, te same irytujące sytuacje.
Tylko czasem, gdzieś w mgle pojawiają się ludzie, którzy się na mnie zawiedli i są teraz jedynie przeszłością.

piątek, 7 lipca 2017

Mam już dość rozmawiania z samym sobą, do cholery

Jeżeli kiedyś to przeczytasz, wszystkiego dobrego. Często o Tobie myślę, naprawdę byłaś cierpliwa i długo wytrzymałaś. Szkoda, że nigdy się nie spotkaliśmy. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa teraz, na to wygląda, bo często odwiedzam twój profil na facebooku. Wiesz, zawsze się mówi, że najważniejsze jest to, by ta druga osoba była szczęśliwa, a to, czy będzie ona szczęśliwa z nami czy bez nas, to już nie ma znaczenia. Wydaje mi się, że to ogromne kłamstwo. Straciłem już sporo pięknych osób, mimo świadomości, że są w tej chwili szczęśliwe, jedyne co czuję, to tęsknotę i ogromny żal.

Bo mi, głupiemu wydaje się, że świat kręci się wokół mojego palca, a pierwsze marzenie, jakie przychodzi mi na myśl, to opuszczenie tego miejsca. Coś tu do cholery nie gra.

Poza tym boję się o siebie, więc nie wiem, czy chcesz to przeczytasz.
I tak nie przeczytasz.

Kiedyś zabiję się za moją sentymentalność.

Wiesz jak jest w życiu? Wydaje Ci się, że znasz ludzi i z łatwością wskazujesz, kto jest bardzo pamiętliwy i kto ma największy problem. A na końcu wychodzi, że tylko Ty stoisz w miejscu. Tylko Ty co noc sięgasz po te wspomnienia, bo w sumie nic prócz wspomnień Ci nie zostało. Potem wychodzi, że całe życie się mylisz. Że wszystko było nietrafione i nawet ze świadomością tych błędów nie potrafisz wychwycić prawdy.

Dobranoc. Okropne.


środa, 5 lipca 2017

Kurdt

- Proszę, powiedz, że nie jesteś tylko iluzją w śnie i jesteś prawdziwy.
- Niestety niedługo stąd zniknę, gdy skończy się sen... Ale Ty też jesteś iluzją.
Tak jakby poczułem, że on gdzieś tam jest, nawet poza snem, dokładnie tak jak ja, i że rzeczywiście nie mogłem od niego oczekiwać bycia, skoro sam nigdy nie byłem. Mimo wszystko ten sen wydawał się być bardziej realistyczny niż tzw. rzeczywistość, w której się budzę.