wtorek, 23 sierpnia 2016

Wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy jesteśmy Bogami

O ile Jezus istniał naprawdę, nie patrzę na niego jako na kogoś ponad człowieka. Bardziej widzę to tak, że człowiek jest w stanie osiągnąć znacznie wyższy poziom, niż ten, który prezentuje 99% społeczeństwa. Dla mnie Jezus, tak jak każdy inny człowiek jest pewnym bytem/skupieniem energii (niektórzy to nazywają duszą, ale nie lubię tego określenia), którego ogranicza fizyczność, materia, także umysł, nad którym wydaje nam się, że mamy kontrolę, ale to on ma nas na smyczy. Ten człowiek (Jezus) był bardzo mądry, czytając o jego słowach i opowieściach o nich. Ale nie za bardzo obchodzi mnie to, czy on był postacią realną czy fikcyjną. Chodzi o to, jaką miał świadomość. Jego świadomość mogę porównać do stanu Buddy. Okropność ludzkiej wiary polega na tym, że religie skuwają człowieka w ramy, stawiając go w negatywnym świetle i ucinając mu skrzydła, uważając, że jesteśmy marnymi "mrówkami" w porównaniu do ogromu Boga jak i jego wysłannika - Jezusa. Ja nie uważam, że jest coś ponad mnie, wierzę, że jestem nieskończonością i świadomością nie mniejszą niż świadomość Jezusa. Dlatego lubię ten obraz. Z zakrytymi oczami i ustami nadal można bez problemu rozpoznać, kto widnieje na zdjęciu. Dla mnie oczy i usta ukazują dość sporą część naszej świadomości. Są zakryte, ponieważ jeszcze nie płynie we mnie czysta świadomość, jestem skażony tym światem i każdego dnia toczę konflikt z moją psychiką i człowieczeństwem, by wzrastać. Nie mam świadomości godnej Chrystusa, nie odkryłem jej, jeszcze przede mną dużo pracy. Ale potencjał jest nie mniejszy niż u Jezusa. Cała pozostałość tej fotografii jest potencjałem.



środa, 17 sierpnia 2016

Nie budź dzieci

"Jak sądzisz, dlaczego obudzeni nie budzą innych z błędnego snu?
Być może dlatego, że małych dzieci, których całe szczęście zawiera się w mocnym śnie – nie należy budzić. Dzieci rosną w czasie snu.
Jeśli nie będą w porę kładły się spać, to mogą zachorować, a wówczas w swoim dorosłym życiu nie będą w stanie w pełni zrealizować swoje przeznaczenie.
Dzieciństwo wymaga większej ilości snu i dzieci powinny spać.
Taka sama jest natura niedojrzałych dusz.
Są one dziećmi, niezależnie od tego, w jakim wieku są ich ciała.
Ich radość, zachwyt, potrzeby koncentrują się wokół spraw powierzchownych, podobnie jak życie dzieci koncentruje się wokół słodyczy i zabawek.
Dlatego obudzeni idą powoli i cicho, by odgłos ich kroków nie przeszkadzał tym, którzy głęboko śpią. Po drodze budzą oni jedynie tych, którzy wiercą się w swoich łóżeczkach. To właśnie im owi podróżni na ścieżce rozwoju cicho podają rękę.
Dlatego droga rozwoju duchowego nazywana jest mistyczną.
Nie ma nic złego w tym, że budzeni są nieliczni, a wielu pozostawia się, by spali. Z drugiej strony pomyślcie, jaką wielką dobrocią jest pozwolić wyspać się tym, którzy potrzebują snu".
Inayat Khan

czwartek, 11 sierpnia 2016

Tak czy tak nie stało się nic

Od czasu do czasu zdychamy. Bardzo mocno umieramy wewnętrznie. Odbieramy to jako koniec świata, jako coś, co rujnuje nam wszystko - nasze wnętrze, chwilę teraźniejszą i naszą przyszłość. Jedyne, czego pragniemy to zakopać się żywcem, właśnie teraz. Konsekwencje tych emocji mogą się za nami ciągnąć na długie lata.
Ale czasami też jesteśmy szczęśliwi. Może bardzo rzadko, ale jednak - znajdujemy w sobie ogromne światło, rozświetlające nas samych od stóp do głów. Ale... to tylko chwila, bardzo krótka chwila, która za kilka sekund przeminie i słuch po niej zaginie. Dlaczego wówczas ta chwila nie może ciągnąć się za nami latami? Dlaczego tak szybko zapominamy i żyjemy, jakby nic wielkiego się nie stało? Dlaczego zaś po chwili bólu wewnętrznego żyjemy, jakby kolejna część nas umarła? To cholernie przykre i niesprawiedliwe. A przecież tak czy tak nie stało się nic.